Pierniczki świąteczne - od Iwonki
Dzisiaj dostałam przepis od Iwonki na przepyszne pierniczki, którymi mnie obdarowała w poprzednie święta. Były cudowne, miękkie, treściwe i pięknie udekorowane. Połakomiłam się, aby samej spróbować je zrobić. A że to ostatni dzwonek, bo ciasto "robi się" 3-4 tygodnie to przepis umieszczam zanim cuda zostaną do końca wykonane.
Składniki:
1 kg mąki,
1/2 litra miodu,
2 szklanki cukru,
1 kostka smalcu,
1/2 szklanki mleka,
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej,
3 jajka, szczypta soli,
1 torebka gotowej przyprawy do pierników, ale to nie wystarczy, do tego osobno: imbir, cynamon, gałka muszkatołowa, kardamon (czasem trudno kupić, więc można opuścić), mielone goździki;
W dużym rondlu na małym ogniu rozpuszczamy miód, smalec i cukier na jednolitą masę i czekamy, żeby trochę ostygła. Mieszając i ugniatając rękoma dodajemy mąkę, jajka, sodę rozpuszczoną w chłodnym mleku, szczyptę soli oraz przyprawy - do gotowej mieszanki dodajemy oryginalnych przypraw, tak by wszystkich było pół szklanki (jeśli ktoś nie lubi aromatycznie to można wziąć troszkę mniej, ale ja polecam tą pełnię korzennych aromatów). Zagniatamy na jednolitą masę, odklejamy ręce (i oblizujemy mniam mniam) po czym miskę okrywamy ściereczką, ale nie całkiem szczelnie i wkładamy do lodówki na 3-4 tygodnie. Przez ten czas pilnujemy się, żeby nie wyjeść pysznego surowego ciasta. Przed świętami wałkujemy ciasto, niezbyt cienko, bo będzie twarde i wycinamy fantazyjne wzory (bałwanki, choinki i aniołki, serduszka) lub korzystamy z foremek. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika na 180 st.C, układamy na blaszce i pieczemy max. 10 minut (jeśli pierniczki uformujecie duże i z grubszego ciasta, to piec parę minut dłużej, ale max 15 minut! ) Po wyjęciu pierniczków z piekarnika bierzemy się za artystyczną robótkę. I teraz już pełna dowolność - można przygotować lukier z cukru pudru i białka, pomogą gotowe pisaki tortowe, którymi też możemy zabarwić pierniczki na różne delikatne kolory, polewę czekoladową, wiórki kokosowe, rozdrobnione orzeszki, płatki migdałów, kolorową cukrową posypkę i mamy pachnącą zabawę na cały wieczór. Potem układamy w pudełku (bądź kartoniku), leciusieńko kropimy wodą i przykrywamy pudełeczko. Szczerze polecam, warto poświęcić troszkę czasu na takie.....niebo w gębie :):)
SMACZNEGO!!!!
Uwagi z rozmowy telefonicznej :) Ciasto nie jest typowym ciastem i lepi się okropnie do rąk (ma się wrażenie, że za mało jest mąki, ale takie ma być). Faktycznie ciasto robi się po chwili bardziej suche. Podczas wałkowania wyjmować je będziesz również po kawałku i podsypywać dużą ilością mąki, bo się lepi. Natomiast podczas samego pieczenia - stosuj się do czasu, pomimo, iż masz wrażenie, że pierniczki się nie upiekły. Szybko wkładaj je do pojemnika, aby nie wysychały i zachowały miękkość w środku.
Komentarze